- Wszystko słyszałam... - powtórzyłam
Gapił się na mnie bez słowa.
Uśmiechnęłam się.
- Dziękuje, że po mnie wróciłeś. Kompletnie się zgubiłam... - wyznałam
Wyglądał na zadowolonego ze zmiany tematu.
- Czemu byłaś tak skrajnie wycieńczona?
- Przeklęta moc burzy. Jak się zdenerwuje to 'wybucha'...
Znów był zbity z tropu.
- Zdenerwowana? - syknął - to ja Cię szukałem kilka godzin po lesie, a ty się zdenerwowałaś?
Był bardzo poirytowany.
- Przepraszam...
- Już trudno...
Powoli podniosłam się na nogi i stanęłam naprzeciw niego.
- Andy...
Wzięłam go delikatnie za ręce.
- Co?
- To co mówiłeś... To... prawda?
- Nie jestem pewny...
Ścisnął moje dłonie.
Serce zaczęło mi bić jak oszalałe.
Delikatnie się cofnęłam i usiadłam na łóżku. Po chwili Andy usiadł koło mnie. Wiedziałam to bez patrzenia w bok. Odwróciłam się w jego stronę. Oparł głowę o ścianę i przymknął oczy. Zauważyłam cienie pod jego oczami.
- Jak długo mnie szukałeś? - zażądałam
- No troch...
Przerwałam mu.
- Jak długo?
- Pewnie kilkanaście godzin... Całą okolicę musiałem przeczesać...
- Powinieneś się położyć - mruknęłam cicho.
- Wiesz, bywałem w gorszych sytuacjach - westchnął.
- Ale, bez urazy, wyglądasz okropnie...
Tylko na mnie spojrzał.
Kłamałam. Mimo cieni pod oczami był piękny.
Patrzeliśmy na siebie w milczeniu.
[Andy? XD]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz