Czy to na pewno dobry pomysł? Tego nie wiem. Ale jeśli coś
knuje będę musiała to sprawdzić. Ato jest właśnie najlepszy moment.
- Hm… No dobrze – mruknęłam obojętnie.
Nie sądzę, żeby był to dobry
pomysł, ale od czegoś trzeba zacząć. Pstryknęłam palcami. Odczekałam
około 3 sekundy, kiedy obok mnie pojawiły się żaby. Muriel, Clivia i Verona.
Trzy urocze żabki, które są moją własnością.
- Chris to jest: Muriel, Clivia i Verona – przedstawiłam
je - a to – zwróciłam się do żab – jest Chris.
- Jakie piękne! – powiedział chłopak – Mogę je naszkicować?
- Dobra… Jeśli obiecasz, że nie zajmie Ci to za dużo czasu.
- Daj mi 15 minut – odpowiedział, zabierając się do
rysowania.
Czekając na Chrisa, zdjęłam buty i ruszyłam do wody. 15
minut… spędzę ten czas w wodzie. Wchodząc po łydki do wody, spojrzałam na
chłopaka, energicznie ruszał ręką szkicując. Co go tutaj sprowadziło? Dlaczego
akurat do królestwa wody? Dlaczego nie do ognia, ani powietrza? Miałam mnóstwo
pytań.
15 minut później wyszłam z wody. Podeszłam do Chrisa i
spojrzałam na szkic żab. Wyglądały identycznie jak w rzeczywistości. Chłopak
wyraźnie miał talent.
- Zaraz kończę – powiedział nie unosząc wzroku znad kartki.
- Nie musisz się aż tak bardzo spieszyć.
Czekając aż skończy, poszłam bawić się piaskiem.
Przesypywałam piasek z ręki na rękę. A przy tym rozmyślałam.
- Skończyłem – z rozmyślań wyrwał mnie głos Chrisa.
- Aa… dobra. Idziemy?
Czy ja naprawdę chcę tam iść? A co jeśli to pułapka? Jeśli
to pułapka to już za późno. Już się zgodziłam…
[Chris? Idziemy?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz