środa, 24 lutego 2016

Od Andy'iego c.d: Isabel

- Nic co powinno Cię interesować - mruknąłem spawając ogniem pokrywę. Zaczynam powoli żałować, że w ogóle ją tu wziąłem. Przecież jak moi kumple ją zobaczą, to będzie... klapa.
- Daj mi jeeeść!
 - A co będę mieć w zamian? Mam Cię utrzymywać przy życiu za jaką cenę? - westchnąłem.
Tak, to na bank nie był dobry pomysł.
Wyjąłem kurczaka z torby, tak byłem go upiec i przyprawić, co jak co ale kucharz ze mnie rewelacyjny, nie żebym się chwalił.
Albo dobra, chwale się.
Postawiłem dziewczynie na kamiennej misce udko i trochę piersi z kurczaka.
- Bon appetit - powiedziałem biorąc swoją porcję i zaczynając jeść.
~~*~~
- Ale to było dobre!
- Masz coś dla swojego kanarka - rzuciłem świeże kwiaty zawierające ogromną ilość nektaru.
- To koliber
- Jeden pies - westchnąłem.
A teraz ona powinna iść to umyć, niestety. Załatwiłem dziewczynie lekcję dla początkujących, żeby chociaż mogła wytworzyć lekki wietrzyk lub musnąć nim kogoś a nie... Niewyczuwalny wiaterek, żałosne.
- Jutro zaczynasz lekcje - mruknąłem.

Nie mam totalnie weny ;-; Isabel?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz