niedziela, 21 lutego 2016

Od Vanessy - PP

Szłam po bordowo-kamiennych skałach, dokładnie most z nich. Pode mną znajdowała się lawa. W końcu znalazłam się przed bramą do wulkanu. Oczywiście nie obeszło się bez strażników.
-Czego?-zapytał jeden ze smoków.
-Chce wejść-odparłam obojętnie.
Obaj się zaśmiali. Po chwili jeden odrzucił mnie swoim ogonem. Zacisnęłam pięści. Podeszłam do wielkoludów z powrotem. Spojrzeli na mnie.
-Nie zrozumiałaś-warknął jeden poirytowany.
Znowu chciał mnie walnąć ogonem, ale uniknęłam ataku i złapałam się części ciała. Trzymałam jak najmocniej i zaczęłam się po nim wspinać. Ci nie wiedzieli gdzie jestem. Zauważyli dopiero, gdy byłam na grzbiecie. Smok zionął ogniem, wtedy przeturlałam się na bok. Podpalił samego siebie. Ryknął, skoczyłam na ogon, którym machał między mną, a ziemią, po czym zeszłam na skały. Smok wpadł na drugiego i razem sturlali się na sam dół po zboczu. Wbiegłam do środka wulkanu, gdzie zadowolona napiłam się lawy.

Koniec!



Następnym razem bardziej szczegółowo i dłuższe, ale że to dopiero pierwsze takie opowiadanie przymknę oko.

Layeł

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz