wtorek, 23 lutego 2016

Od Isabel c.d: Andy'iego

- Miło Cię poznać – mruknęłam pod nosem. Bynajmniej nie było mi miło.
- Idziemy. Mam kilka rzeczy na polanie, które trzeba ponieść – warknął na mnie
I w tym momencie coś we mnie pękło. Wrzasnęłam:
- Bawi Cię to? Wysługiwanie się słabszymi? To ma być fajne? Jesteś bez serca! Jak tak w ogóle można!
Gapił się na mnie bez słowa. Pewnie nikt nigdy na niego nie wrzeszczał. Bo po co? Sama jestem chyba szalona. Zabije mnie na pewno. Po co mu taki sługa?
- Masz tupet… - powiedział cicho – może będą jeszcze z Ciebie ludzie.
Wyciągnęłam nóż z pochwy i przytknęłam sobie do gardła.
- Mogę z tobą współpracować. Mogę stąd odejść, ale na pewno nie będę twoim sługą
Zaczął się śmiać. 
- I co ja będę z tego miał, co? – spytał ironicznie.
- Umiem polować. I to całkiem nieźle.
Nie wydawał się przekonany.
- No dobrze…- powiedział z wahaniem - Zgodzę się, ale masz jedną szanse. Jeśli znów coś mi się nie spodoba to zginiesz. Jasne? – ten mag ma chyba jakieś zaburzenia psychiczne, pomyślałam.
- Dobrze.
- To idź coś upolować, a ja zajmę się rozbijaniem obozowiska. I ani mi się waż uciekać. Mam to – pokazał mi coś w pięści.
- Tit… - jęknęłam 
Rzuciłam się do lasu. Szybko wpadłam na trop jakiegoś zwierzęcia. Jeleń. Okazało się, że to młoda sztuka, więc szybko ją zdobyłam. Niosąc go na plecach rozmyślałam nad moim losem. „Czemu muszę łazić z jakimś głupim mistrzem, który uważa się za stokroć lepszego ode mnie. Od dawna chciałam się z kimś sprzymierzyć. Liczyłam na kogoś, kto będzie dla mnie miły i troskliwy, a nie napuszony debil.”. Gdy dotarłam do obozowiska było niema całkiem czarno. Widziałam coś jedynie przez to, że mój „kolega” zdążył rozpalić porządne ognisko. Zajęłam się mięsem. Gdy było gotowe niewiele jadłam. Jadłam przedtem wpół surowego zająca. Andy zjadł kilka kawałków, ale najwyraźniej też myślał nad czymś zawzięcie. „ Pewnie myśli o tym, co pomyślą jego kumple, jak się dowiedzą, że okazał litość.” Znalazłam kilka liści mięty i zaparzyłam ją w kubku, który rzucił we mnie ze złością. Nawet nie podziękował jak mu go dałam. Owinęłam się szczelnie płaszczem i zapadłam w sen, cały czas myśląc o tym, czy jeszcze się obudzę…

[Andy, doprowadzasz mnie do szału. Jeśli zrobisz ze mną coś głupiego to…]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz