czwartek, 25 lutego 2016

Od Isabel c.d: Andy'iego

- Jakie lekcje? – spytałam. Podeszłam do klatki. Tit zaćwierkała radośnie na widok kwiatów. – Proszę – wetknęłam je pomiędzy pręty.
- Żebyś poprawiła umiejętności – powiedział z grymasem na twarzy.
- Mogę się gdzieś umyć?
- Tam jest łazienka. Musisz sobie przynieść wodę z źródełka na zewnątrz. Tu jest wiadro.
- Jak mam niby wyjść? Spalę się w lawie.
W odpowiedzi pstryknął palcami. Lawa już nie płynęła.
- Dzięki
Zaczęłam żmudny proces przenoszenia wody. Andy stracił zainteresowanie tym co robię. Zapalił świecę, po czym zaczął ćwiczyć kontrolę. Wydłużał płomień, kazał mu niemal zaniknąć lub formować się w różne kształty. Balia, którą napełniałam była niemal do połowy pełna. Jeszcze trochę. Po dziesięciu minutach skończyłam. Zanim jednak zaczęłam się myć spytałam Andy’iego:
- Masz może jakąś starą koszulkę, sznurek i nici? Koszulkę mam zamiar zniszczyć, żeby nie było niespodzianki.
Przez chwilę myślałam, że mnie zignoruje, ale potem wstał i wyciągnął rzeczy z szafy. Biała koszulka, biały sznurek, biała nić i srebrna igła. Podał mi to bez słowa, po czym wrócił do swojego zajęcia.
Wyjęłam jeszcze swój nóż i zabrałam się do pracy. Gdy skończyłam, poszłam się myć. Br… Wzdrygnęłam się gdy tylko znalazłam się w wdodzie. Szybko się umyłam i przebrałam w „koszule nocną”. Przynajmniej mam zapasową bieliznę… Chwilę później byłam już w łóżku. Było już późno. Szybko zasnęłam.
~~*~~
Rano zbudziłam się z wrzaskiem.
- Czy to było konieczne? – fuknęłam na niego, odgarniając mokre włosy z twarzy. Andy stał nade mną z wiadrem w ręce.
- A, było – odparł nonszalancko
 - Super… - wygramoliłam się z mokrego łóżka i poszłam się przyebrać.
Gdy skończyłam, wróciłam do pokoju.
- To gdzie będą te lekcje?


[Andy?]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz