sobota, 27 lutego 2016

Od Andy'iego c.d: Isabel

Co jak co ale miałem tej zołzy już kurwa dość. Byłem miły, starałem się do chuja pana no, to nie, zołza pozostanie zołzą.
Spakowałem jej wszystkie rzeczy których nie było za dużo. Bezlitosny Andy wrócił. Obudziła go we mnie na nowo. Mogłem być miły, skoro nie chciała to będę taki jaki byłem, wedle życzenia.
Wyciągnąłem kanarka z klatki po czym podszedłem do dziewczyny i rzuciłem jej walizkę ze skóry owczej na ziemię.
- Wypierdalaj jak Ci coś nie pasuje, radź sobie sama - warknąłem po czym wszedłem zdenerwowany do jaskini i poleciał wielki strumień lawy tak, aby nie dostała się z powrotem. Chociaż po takim pożegnaniu na bank nie wróci, i dobrze.
~~*~~
Wyszedłem dopiero następnego dnia.
Polubiłem ją trochę ale wcale mi jej nie szkoda, niech wypierdala gdzie pieprz rośnie skoro nie umiała docenić tego, że się zmieniłem. Już nigdy się nie zmienię.
Usłyszałem krzyk.
Gdy przybiegłem widziałem smoka trzymającego dziewczynę.
... Isabel.
I koszmar wszystkich ludzi zamieszkujących Naród Ognia - Berserker. Smok Ognia.
Powinienem się odwrócić i dać mu się najeść do cholery, powinienem.
Ale tego nie zrobię.
Zacząłem podgrzewać wnętrze smoka, miał w środku ogień bo w końcu był to ogniowy smok. Zaczął palić się wewnętrznie żywcem, puścił dziewczynę i dławiąc się ogniem zaczął biec do pobliskiego jeziorka.
Nie zdążył.
Runął całym swoim ciężarem na ziemię martwy, tak aż zdezorientowana dziewczyna podskoczyła.
Ja odwróciłem się na pięcie i nie zwracając uwagi na jej wołanie, po prostu wróciłem do siebie.

Isabel?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz