sobota, 2 kwietnia 2016

Od Isabel CD Andy'iego

Szłam szybko. Zmierzałam do lasu. Oczywiście, że tak.
Obracałam w palcach naszyjnik od Andy'iego.
Jak szybko zdołam o nim zapomnieć.
Łzy pociekły mi po policzkach. Nie dam rady. On będzie mnie do końca życia prześladować.
- Tit? 
Koliber cicho zaćwierkał w odpowiedzi.
- Nie wierzę, że tak mało się tobą zajmowałam. To przez niego - moim ciałem wstrząsnął szloch - Za długo tkwiłam w tej jaskini. Nie powinnam była...
Osunęłam się na mech.
Ale byłam taka szczęśliwa. Jak nigdy...
I tak by mnie w końcu stamtąd wyrzucił.
Oto kim byłam: głodna, bezdomna dziewczyna, która od zawsze była tylko kłopotem.
Czemu ja nie mam matki, domu...?
- Czemu?! - wrzasnęłam
Trzeba było siedzieć cicho. Każde zwierze, człowiek, cokolwiek.... Wszyscy wiedzą gdzie jestem.
Trudno. Niech mnie zabije coś. Szybko, bezboleśnie.
Przypomniałam sobie jak mnie całował. 
NIE! Nie możesz dopuścić takich myśli. 
Isabel... jego głos jak wypowiadał moje imię.
Złapałam się za włosy. 
Nie, nie, nie...
Byłam zmęczona. Nie wiem ile spałam w jaskini, ale na oko jakieś 2 godziny. To za mało. 
Jednak nawet nie miałam ochoty spać. 
Wrzeszczeć.
Płakać.
Przeklinać.
Ale nie spać.
Coś poruszyło się w mroku. Nie wiem co. Człowiek, zwierze, czy jeszcze co innego...
Po chwili strzała była skierowana wprost w tym kierunku.

[Andy?]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz