piątek, 1 kwietnia 2016

Od Aaron'a CD Cassandry

Kiedy Cass weszła do środka, po prostu mnie zatkało. Przedtem zachowywałem resztki spokoju, ale teraz? 
Jak?
Powiedzcie jak, bo ja nie wiem!
Ręce zaczęły mi się trząść, ale jakoś dałem radę wytrzymać.

~~~

Było już po ceremonii. Na całe szczęście, bo dłużej bym chyba nie dał rady. Jechaliśmy karetą na plażę. Oczywiście ona o niczym nie wiedziała. Eric zatrzymał się, a resztę drogi przebyliśmy pięknie ozdobioną ścieżką. Dotarliśmy na plażę, gdzie znajdowała się sala weselna.


Dziewczynie chyba się spodobało, bo co rusz kręciła głową, nie wiedząc, gdzie patrzeć. Orkiestra już czekała. Oprócz rodziny byli też najbliżsi przyjaciele. Gdy nadchodził wieczór, wszyscy przenieśli się do pobliskiego namiotu.


Ja, no cóż. Gdy wszyscy dopiero się rozkręcali, ja już padałem zmęczony. Przysypiałem przy stole, ale nie wypadało opuścić gości. Kompletnie już mi się wszystko wyłączyło. Kiedy mnie o coś pytali, ja tylko przytakiwałem niemrawo. Ludzie, ile ja tu muszę jeszcze spędzić? Nie byłem do tego przyzwyczajony. Balować do rana. Inni, którzy chodzili sobie na imprezy na spokojnie wytrzymają, ale nie ja. Za każdym razem gdy mówili, żebym się położył gdzieś spać, ja tylko odmawiałem wytrwale twierdząc, że wszystko w porządku. 

Cass? Do dupy ;-;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz