niedziela, 18 września 2016

Od Andy'iego c.d: Isabel

Zaatakowali. Wiedziałem, że to kiedyś nadejdzie, ale żeby już? Kazałem wszystkim służącym się zbierać i przy okazji wypuścić więźniów, gdy sam ze stróżami pobiegłem próbując bronić wschodni mur, który był najbardziej atakowany. Nagle zauważyłem człeczynę.
- Na Boga! - warknąłem do niej - Nikt Ci nie mówił, że masz się trzymać z dala?! - westchnąłem - Nie wstrzymywać ataku! - krzyknąłem do wszystkich - A Ty chodź.
Wziąłem ją za ramię i ciągnąłem za sobą.
- Gdzie idziemy?
- Do schronu.
- Nie chcesz mi może tego wszystkiego jakoś racjonalnie wyjaśnić?
- Zostaliśmy napadnięci, co tu wyjaśniać?
Doszliśmy do schodów prowadzących do schronu.
- Schowaj się z Alice.
[Alice - pokojówka z którą rozmawiałaś w celi, honey]
- Kim Ty właściwie jesteś?! 
Chyba nie ma co dłużej ukrywać.
- Wprawdzie jestem, jak można to ująć - zacząłem pocierać się w kark, gdy zatrzymaliśmy się już przy schodach.
- No?
- Księciem. Jestem Księciem Narodu Ognia, skarbie - warknąłem - A teraz łaskawie idź do tego schronu, bo nie ręczę za siebie. Nie mogę pozwolić im ginąć beze mnie, rozumiesz?
Może i byłem zły, ale dla swoich ludzi zrobię wszystko. Dosłownie wszystko.
- A to jest kto?
- Kiedyś władał wszystkimi czteroma Narodami, jako jedyny dorównuje mu wyższością w randze. Jako jedyny jestem dla niego niebezpieczny, więc on jako jedyny może mnie zniszczyć, a ja jego. On chce być jeden, uniwersalny. - kolejne westchnięcie - A TERAZ SIĘ CHOWAJ - wepchnąłem dziewczynę do schronu, zamknąłem kamienne drzwi na hasło modląc się, żeby cała służba już tam była. 
Wróciłem na pole walki.


Isa? c:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz