niedziela, 4 września 2016

Od Raebin c.d: Cheolsun'a

Chłopak był niezręcznie blisko, ale jakbym chciała.. To przecież mogłabym mu wyciąć ten uśmieszek z twarzy bez większych przeszkód. Stałam i patrzyłam tak na jego ciemno-brązowe oczy, widząc w nich jesień. Czemu jesień? Nie wiem. Ale przypomniał mi się szum wiatru i ja z ojcem, zatapiających się w liściach, tych pięknych kolorach. Jesień. W końcu można być smutnym i zwalić wszystko na pogodę. Jesień. Czas depresji i przemyśleń.  Jesienne wieczory zmuszają nas do rozmyśleń, poczucia, że nikogo nie mamy. Nawet ojca, tego samego wesołego człowieka, na którego widok chciało się płakać ze szczęścia, wiedząc, że ktoś nas prawdziwie kocha. W życiu postanowiłam zrobić to, co robię zawsze, gdy nie czuje się pewnie, zwłaszcza jesienią, czyli udawać, że wszystkiego jestem pewna w stu procentach. To nie przysporzyło mi zbyt wiele przyjaciół, nie przysporzyło mi nikogo.
,,Chroń serce, a reszta sama się obroni"
~ Cezary Chełstowski.
- Długo jeszcze będziesz patrzeć w moje oczy? - zaśmiał się, dalej opierając się o ścianę, co było jeszcze bardziej niezręczne. Moje policzki zaczęły płonąć żywym ogniem, na co znów odpowiedział szerokim uśmiechem. Jak można się tak ciągle uśmiechać? Ja praktycznie nie uśmiecham się wcale, a jak już, to jest to święto, poważnie. Pewne zdarzenie z mojego życia, zakotwiczyło mi się w pamięci, przez co już chyba nigdy w życiu się szczerze nie uśmiechnę. Znowu zaczęłam zatracać się w myślach, to mi narobi wiele kłopotów, jednym z nich będzie.. Samotność.
Odchrząknęłam.
- Raebin.
- Proszę?
- R A E B I N - przeliterowałam mu, żeby zrozumiał. Dużo osób ma problem z moim imieniem, bo jest on dosyć niespotykanym.. no..ten....ee.. Imieniem.
- Bardzo ładne imię.
- Oh, nie kłam, bo się zarumienię - przewróciłam oczami.
- Już to zrobiłaś - znowu się zaśmiał.
Przez te słowa moje policzki znowu wybuchły, a on słodko zachichotał. Błe, to znaczy.. no.. Zachichotał. Po prostu. Żadne słodko. 
- Broń odkładamy.
Wymamrotałam jakieś mało zrozumiałe słowa, które nie są w ogóle potrzebne do życia i zaczęłam odkładać bronie.. Schurikeny, katane, nunchaku, shanzi... I tak dalej, a on patrzył na mnie jak na jakąś szurniętą idiotkę. Sztylet zostawiłam schowany w kieszonce mojego buta z wysoką cholewką. W razie czego.
- No co?
- Nic, Pani Generał - wybuchnął śmiechem.. Znowu. Zaraz...
Podeszłam do niego i przytknęłam mu sztylet do gardła.
- Jak piśniesz komuś słówko, że jestem Generałem to..to..
- To co?
- Zaniesiesz tą tajemnicę do grobu - zasyczałam. - A teraz przygotuj mi nóż.
Spojrzał na mnie lekko zaskoczony.
~~*~~
Lubie gotować, więc... Zrobiłam parę dobrych rzeczy, to znaczy mam nadzieję, że dobrych.
1. Pieczeń w pomarańczy
Znalezione obrazy dla zapytania dobry obiad
2. Tortille z grillowanym łososiem
Znalezione obrazy dla zapytania dobry obiad
- Mam nadzieję, że będzie smakować - mruknęłam.
~~*~~
- Ale się najadłem - odparł.
Natomiast ja wstałam idąc po coś do lodówki, tak się zaklimatyzowałam, że ruszałam wszystko..Bo tak. Przyniosłam desery.
Znalezione obrazy dla zapytania deser
Kąciki moich ust zadrgały, ale się nie uśmiechnęłam. Bo nie umiem się śmiać.
- Oby było dobre - mrugnęłam i spojrzałam na zegarek.. Dosłownie przez przypadek. Coś miałam zrobić.. Wypuściłam powoli powietrze z płuc. Powietrze...Powietrze! O nie! Zerwałam się na równe nogi i zabrałam całą swoją broń, zmierzałam w kierunku wyjścia. Mamy wojnę.

Cheoliś?:< ♥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz