poniedziałek, 5 września 2016

Od Kimori

Wyszłam z koncertu, tuż po tym jak pożegnałem się z zespołem. Chłopaki nawet chcieli mnie odwieźć, ale zdecydowałam się przejść. Tak oczywiście musiało padać, jebana pogoda. Szłam sobie przez park, czasem jakieś puste lalki mnie zaczepiły waląc swoimi tekstami...
- O paczcie, dmuchana Lalka bez cyckow idzie.
- No taki mały facet
To jest śmieszne, najlepsze jest to jak skaczą jak opętane jak włosy im się palą. Haha wtedy jest cudnie. Jeszcze deszcz ugh...
Myślałam gdzie iść, no w sumie jest kolejny koncert. Co z tego, że jest po polnocy, jestem nocnym stworzeniem. Tak więc...
***
Po dwóch dniach calonocnych koncertów, a w dzień odsypiana. Wybrałam się dziś po południu na zakupy z żabka(moja BFF Olivia).
- Żaba. Eloszki młoda. - podbiegła do mnie i dała mi buziaczka haha, tak serio to przybilysmy sobie piątkę. Hehe
- Kimi, jak tam koncerty, wszędzie na każdym zdjęciu cię pełno. Imprezy, scena, bar. - zaśmiała się Żaba
- No znasz mnie. - razem weszłyśmy do sklepu. I tak to łazenie zajęło około 6 godzin, jeszcze coś przekasic, pogadać z ludźmi z zespołu i takie tam...
W końcu udało nam się wrócić, Żaba oczywiście wbiła do mnie jakby chaty nie miała. Miał grać dziś jakiś fajowski zespol. No raczej, że idziemy.
Powiem wam tak, od moich 4-5 urodzin z bratem i siostra, a także z Żaba poszliśmy na mój pierwszy koncert i tak jakoś od tamtej pory jestem, na każdym koncercie. Nie istotne gdzie są i tak tam pojade, bo tak.
Tak więc około godziny 20:20. Wyszlysmy odpicowane, tzn Olivia, a ja to tam taki goth zlanczony z pancowcem. Około 21. Byłyśmy już w typowym klubie, i wtedy weszli oni. Ten jeden przyciągnął mnie tak ostro, że wszyscy dookoła, klneli jak Szewce. Olivia oczywiście się smiala, jak to ona. No ale nie można było wzroku od niego oderwać, obczajalam go i kazdego z jego kolegów. Oli już sobie wypatrzył a jednego.
Gdy zespół skończył grę, poszlam w ich stronę, gdyż Oli mnie oczywiste musiała zaciągnąć, na zaplecze. Potem na dwór i co innego, liże się... Ugh po to mnie zaciagnełam, błagam Oli...
Wyjęłam paczkę, fajek i oczywiście, zgubilam zapalniczkę, z kotkiem. Choć Oli się dobrze bawi. Haha
- Oli, skonczyłaś?. - przecież wiedziałam, że na tym się nie skończy oj Zabko Żabko... Zaczęłam się śmiać.
- Trzymaj, taka fajna panna nie powinna palic. - powiedział ktoś za moimi plecami
- Taki fajny koleś, nie powinien pouczyć panny czego nie powinna robić jak sam robi to samo. - odwróciłam się i ujrzałam to samo ciacho, wzięłam zapalniczkę i odpalilam szuga, zaciągając się. Puściłam mu oczko i zabrałam zapalniczke - Dzięki panie wytatuowany za zapalniczkę.
- Ej czek, co. To moja ulubiona zapalniczka no. - przekomazal się ze mną, a że Oli tymi jekami nam przerwała.
- Oli zabierz swoją zdobycz do hotelu i tam dokończcie. - spojrzeli się na mnie, teatralnym uśmiechem i sklonem się pozegnalam. - Mam na imię Kimori, a ty jesteś ciachem, którego może jutro bądź dziś spotkam. - szepcząc mu to do ucha, i wręczając karteczkę, z adresem salonu tatuazowego.
***
Wróciłam do domu. Olivia odbijała się do mnie, olalam ja i włączyłam głos w komórce, polozylam się na łóżku i zasnelam....

Jacob???

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz