poniedziałek, 5 września 2016

Od Cheolsun'a do Raebin

 Podniosłem lekko brew do góry, gdy Raebin zadała dość specyficzne pytanie, ale zaśmiałem się po krótkiej chwili, domyślając się, że wciąż jest nie do końca pełna zmysłów
 - Nie jestem aniołem, a ty nie umarłaś. Przynajmniej jeszcze - powiedziałem spokojnym tonem - Chociaż miło, że tak uważasz - na twarzy znowu zjawił się lekki uśmiech, który po jakimś czasie zmienił się w lekkie zakłopotanie - Jesteś głodna, chce ci się pić czy coś? - spytałem, wstając ze swojego miejsca.
 - Gdzie ja jestem? - nie odpowiedziała na żadne z poprzedzających pytań, rozglądając się dookoła - I czemu tutaj jesteś, skoro to nie niebo, a ty nie anioł - dodała.
 - Wiesz, ze mną wszędzie jesteś w niebie - zaśmiałem się, przygryzając swój język i strzepując niewidzialny pyłek z ramienia - A tak naprawdę jesteś w szpitalu, zostałaś mocno poturbowana w trakcie wojny - powiedziałem, drapiąc się po nieprzerwanie przedramieniu.
 - Och - tyle z siebie wydusiła, szukając komfortowej pozycji.
 - Nie wierć się i poczekaj moment - powiedziałem, wstając ze swojego miejsca i wyszedłem na moment z pomieszczenia, z zamiarem znalezienie i przyniesienia wody. 
 Moment krążyłem po budynku, ale w końcu znalazłem to, czego szukałem, więc z dwoma niewielkimi pojemnikami wypełnionymi wodą, wróciłem do pokoju, zastając tam ponownie wiercącą się Raebin
 - Rany no, kobieto. I to ja zachowuje się jak dziecko? - powiedziałem bardziej do siebie, odkładając wodę na bok.
 - Nie wygodnie mi - obejrzała się dookoła, szukając powodu niewygody.
 - Opatrunek ci się zakręcił na plecach. I tak za niedługo miał być wymieniony - stwierdziłem, widząc powoli rozwiązujący się bandaż wokół większej części torsu Raebin.
 - Czekaj... ty mi zmienisz opatrunek? - spytała niepewnie.
 - Widzisz tutaj kogoś innego? - sam rozejrzałem się po pomieszczeniu - Uspokój się, nic ci przecież nie zrobię - dodałem, śmiejąc się pod nosem - Masz, nie możesz się też odwonić w końcu - podałem jej przedtem butelkę. 
 - Dzięki - mruknęła cicho pod nosem i odebrała butelkę, a przynajmniej spróbowała, ale również uszkodzenia na rękach nie pozwalały jej na to.
 - Och, poczekaj - odebrałem z powrotem od niej wodę i odkręciłem zakrętkę, podchodząc do niej i łapiąc za podbródek lekko. Odchyliłem jej lekko w ten sposób głowę i pomogłem wypić trochę zawartości z butelki - Jak coś to mów później - powiedziałem, odsuwając butelkę i przy okazji widząc zażenowany wzrok Raebin, na co uśmiechnąłem się jedynie szeroko i odszedłem kawałek, z zamiarem wzięcia nowych opatrunków.
 Wróciłem z powrotem do miejsca położenia generał i pomogłem brunetce obrócić się plecami w moją stronę. Na początku jednak zająłem się drobniejszymi ranami, aby ponownie o nie zadbać, jak i bandażem na głowie, który było wyjątkowo łatwo mi wymienić. Na końcu został jedynie opatrunek na jej torsie, który rozpocząłem zdejmować dość ostrożnie
 - Wciąż mnie bawi fakt, że wzięłaś mnie za anioła - zaśmiałem się krótko, na moment pochylając się lekko do przodu, aby sięgnąć po opatrunek - Ale miło, nie powiem - dodałem, wracając do prostej pozycji - W ogóle, jak się czujesz? - spytałem, ignorując fakt jak głupio to brzmi.
 - A jak myślisz? - odpowiedziała retorycznie, odsuwając niezręczność na bok - Boli - mruknęła, po czym syknęła cicho.
 - Och, przepraszam - rozluźniłem ucisk, po tym wznawiając owijanie ran. 
 Po jakimś czasie, skończyłam opatrywanie Raebin, sprawdzając czy wszystko jest dobrze i nie stanie się coś takiego jak poprzednio. Uśmiechnąłem się do siebie, stwierdzając, że wszystko jest w porządku
 - M-możesz się odsunąć? - spojrzałem na brunetkę, widząc jej czerwoną twarz.
 - A tak, już - odchrząknąłem, zwracając wzrok w inną stronę i usiadłem z powrotem na swoim miejscu.
 Coraz częściej teraz dało się słyszeć coraz to nowszych wojowników, gdzie połowa z nich krzyczała gdzie jest generał. Najwidoczniej sporo magów ziemi tutaj trafiało
 - Cokolwiek będą wołali, nawet nie waż mi się wstać, bo ciebie przywiążę do tego łóżka - uprzedziłem ją.
 Zawsze mogę po prostu pójść i im powiedzieć, że wszystko jest w porządku, ale inni sanitariusze już próbowali ich uspokoić.

[ Raebin? Coś napisałam, ye ]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz