poniedziałek, 5 września 2016

Od Isabel CD Andy'iego

I co no?
Może próbowałam uciec.
Andy miał nieodgadniony wyraz twarzy. Gdyby tylko się uśmiechnął normalnie to miałby taką ładną twarz...
- Do lochu z nią - kurwa, znowu?? - Uczysz się wolniej od przeciętnego psa - westchnął - Sam ją zaprowadzę
Złapał gwałtownie za kajdany.
 Wydałam syk bólu.
- Boli, co? - uśmiechnął się szyderczo
Zaprowadził mnie do tej samej celi co poprzednim razem.
- Znasz zasady. Nie ma jedzenia, chyba że się zlituje. To się zdarza rzadko.
Zaśmiał się bez litości.
Dobra ta taktyka nie działa, spróbujmy inaczej.
Zamknęłam oczy. Po chwili po twarzy płynęły mi łzy.
- Andy... - szepnęłam cicho. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że nawet nie muszę udawać. Naprawdę byłam zmasakrowana.
- Nie spoufalaj się zbytnio - odrzekł nadal chłodno, ale przynajmniej na mnie nie nawrzeszczał
- Ja nie dam rady już spędzić więcej czasu w tej celi. Po prostu nie dam rady.
Popatrzył na mnie przez chwilę.
- Mógłbym ją sprzedać  - mruknął jakby sam do siebie
Ogarnęło mnie przerażenie. Co jeśli trafię na jeszcze większego tyrana? Nie wytrzymam tego... 
- Panie, czy to konieczne?
- Zastanowię się nad tym, a teraz już idę. 
Zamknął drzwi celi na klucz.
Obserwowałam jak oddala się korytarzem...

<Trzeba to jakoś rozkręćić ;-; Andy?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz