piątek, 16 września 2016

Od Cheolsun'a do Raebin

 Czego ta dziewczyna nie rozumie, gdy się do niej mówi, że ma się nie ruszać? Również przez jej ruch, znaleźliśmy się w dość niekomfortowej sytuacji. Nie odwróciłem jednak wzroku od Raebin, przy okazji z nerwów oblizując wargi, przez co na twarzy brunetki zjawiło się jeszcze większe zawstydzenie, na co uśmiechnąłem się pod nosem, aby oberwać wyjątkowo lekko pięścią w klatkę piersiową
 - Nigdzie nie idziesz - odezwałem się w końcu, nie puszczając jednak dziewczyny - Nie możesz nastawiać swojego stanu jeszcze bardziej - dodałem, kierując się w stronę łóżka i rozluźniłem uścisk na ramionach Raebin, która w ten sposób wykorzystała sytuację i wybiegła ze szpitala - Hej! - krzyknąłem za nią, odkładając przyniesione przeze mnie rzeczy i wybiegłem za nią, szukając jej wzrokiem na polu bitwy
 - Nie wiem co, ale coś jej zrobię. Jak tylko ją znajdę, to coś jej zrobię - mruknąłem do samego siebie, krążąc po okolicy, unikając centrum wojny, choć wiedziałem, że tam jest większa szansa na znalezienie Raebin. Nie zamierzam jednak się narażać, nie teraz.
 Wciąż krążyłem po polu bitwy, coraz bardziej się martwiąc o fakt, gdzie jest generał. Jak jej zaraz nie znajdę, będzie ciężko. Powinienem być w szpitalu i zajmować się innymi wojownikami, a zamiast tego jak głupi krążę w poszukiwaniu brunetki. Westchnąłem cicho, widząc jedynie walkę, no i wojowników, ale szukam jednego, szczególnego wojownika. A raczej wojowniczki. W pewnym momencie jednak usłyszałem dość ciekawą rozmowę
 - Ach, mimo wszystko wciąż jesteś jak dziecko - zaśmiał się ochrypły głos.
 - Nie wygrasz z naszym wojskiem, nie masz szans - dało się poczuć jak kawałek ziemi zostaje z niej wyrywany, a jej odpowiedział tylko ponownie zachrypiały chichot z jego strony.
 Nim się sam obejrzałem, podbiegłem do brunetki, dość brutalnie odpychając ją na bok i spowolniłem, niewiele, ale zawsze, wiatrem lecący kamień, zmniejszając w ten sposób zdobyte tym dla siebie obrażenia. Odkaszlnąłem lekko, a niedługo potem strużka krwi pojawiła się przy kąciku moich ust, co wytarłem wierzchem dłoni, ale w tym momencie uderzył mnie kolejny kamień w żołądek, powodując tym niemiłosierny ból
 - Cheolsun! Co ty robisz?! - głos odbił mi się echem w głowie, mieszając się z denerwującym dzwonieniem w głowie, na co uśmiechnąłem się słabo, ale szybko przywróciłem się do odpowiedniego stanu.
 - Masz wracać do szpitala, teraz! - krzyknąłem, co i tak ledwo co wyszło mi przez gardło, jej jednak spieszno nie było i gdy wojownika powietrza rozproszył inny żołnierz ziemi, Raebin ściągnęła mnie na bok, unikając pola rażenia innych.
 - Co ci odwaliło?! Nie jesteś wojownikiem - nim zdążyła więcej powiedzieć, wyślizgnąłem się wręcz z jej ramion, siadając ciężko na ziemi.
 - Co tobie odbiło, aby wychodzić ze szpitala? - spytałem już słabszym tonem.
 - Nie ruszaj się- nie masz przecież jak - stwierdziła cicho pod nosem, na co ze mnie wydał się jedynie cichy, niski chichot - Zaraz wrócę - poprawiła się i zniknęła mi z pola widzenia.
 Zamknąłem lekko powieki, oblizując kącik warg i czekałem na powrót Raebin, słysząc piski jedynie głośniej w mojej głowie, a wizja robiła się coraz bardziej rozmyta przed moimi oczami.
 Trochę czasu minęło, nim wszystko dookoła zaczęło zachodzić ciemnością, dla mnie, a jak generał znowu się zjawiła, prawie nic nie było dla mnie widoczne
 - Raebin - mruknąłem pod nosem, gdy ta czegoś nerwowo szukała w swoim uniformie.
 - Co? - powiedziała szybko.
 - Jesteś prawdziwym aniołem w kobiecym ciele - zaśmiałem się z tego, jak to zabrzmiało, opierając głowę o drzewo za mną.
 - Co..? Cheolsun! Nie, nie zasypiaj! Nie zostawiaj mnie! - poczułem lekkie szturchnięcie w ramię oraz usłyszałem stłumiony krzyk, na twarzy wciąż mając przyklejony uśmiech, ale osunąłem się jedynie lekko.

[ Raebin? Chciałaś, to masz mate. Chciałaś, to masz c: ]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz