czwartek, 1 września 2016

Od Isabel CD Andy'iego

Śmiać mi się chciało.
Poważnie.
Facet ma tupet, zaś wt mnie nie rozbroił. Musi być przekonany swoich umiejętności. Szkoda tylko, ze ja też mam kilka asów w rękawie. 
Jestem magiem powietrza. Może nie jestem legendą, ale umiem całkiem sporo. Będę mu dokuczać na drobne sposoby. A na tym swoim balu to przeciąg ma gwarantowany.
Rozejrzałam się po pokoju.
Nie był w sumie najgorszy. 
Obejrzałam go dokładnie. We wnęce w ścianie znalazłam kolyske dla dziecko.
Haha Andy, bardzo zabawne.
Umieściłam moją broń w kilku strategicznych miejscach. Shurikeny sprytnie pochowane i jeden na wszelki wypadek założony w bucie. A kolyska okazała się wręcz idealnym schronieniem dla kuszy. Zadowolona ze swojej roboty schowalam jeszcze mój niezbyt wielki majątek.
Rzuciłam się na łóżko. Ciekawe ile czasu zostało do tej 20. Pewnie ze 20 minut. Ten czas spędziłam wylegujac się na łóżku. Co prawda miałam sprawdzić zasady, ale niech się dziad pierdoli. 
Po chwili wstałam i ruszyłam korytarzem w stronę jadalni. Okazała się być ona wielką salą. Po całym pomieszczeniu chodziła służba i nakrywala do stołów. 
Andy siedział na końcu sali na czymś w rodzaju tronu i patrzył na krzatajaca się sluzbetbez większego zainteresowania.
Z trudem powstrzymalam parskniecie. Może powinnam się Wielmoznemu Panu u stóp poklonic?
Ruszyłam w kierunku 'tronu'.
- Przybylam jak kazales, Panie. Nawiasem mówiąc. Ta kolyska to świetny żart. - Przewrocilam oczami

<Andy? Wybacz proszę brak części znaków polskich ;-;>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz