niedziela, 18 września 2016

Od Cheolsun'a do Raebin

 Minął może niecały tydzień od całej akcji z wojną i ratowaniem siebie nawzajem, a ja już wróciłem do pracy w sklepie na spokojnie, spotykając się na początku z Wendy i jej gadaniem nad uchem, że mam czerwone włosy. Była do tego przyzwyczajona, choć czerwony był dla niej czymś najnowszym teraz.
 Byłem teraz jednak na zapleczu, zamierzając zanieść tam puste pudła, które zostaną wyrzucone kiedy mnie lub Wendy na to natchnie. Lub przed przyjściem kierownika, co zdarza się rzadko, więc i rzadko jest tam sprzątane. Choć bałaganu też nie ma, więc nikt nie ma prawa na to narzekać.
 Odłożyłem ostatnie pudło, rozluźniając dłonie i opuszczając rękawy od bluzy i po chwili poczułem niewielki ciężar na plecach, odwracając się w tym samym momencie
 - O he- - nie miałem jak skończyć, ponieważ dziewczyna nim cokolwiek powiedziałem, postanowiła złączyć nasze usta, sprawiając w tym we mnie moment szoku, lecz ta po chwili się odsunęła oraz przeprosiła, z zamiarem odejścia - Co, czekaj - położyłem dłonie na ramionach Raebin, odwracając ją w swoją stronę i zrobiłem to, co ona poprzednio i nie zamierzałem jej od siebie odsunąć, nieprędko.
 Po chwili bycia w tym samym stanie co ja poprzednio, brunetka odpowiedziała tym samym. Nie był to jakiś wypełniony emocjami pocałunek. Zwykłe, delikatnie zetknięcie się ust i nic więcej. Ale mi wystarczyło. Odsunąłem się jednak po jakimś czasie i uśmiechnąłem się lekko do Raebin i wznowiłem krok do sklepu
 - Jak się czujesz? - spytałem, odbierając rzuconą w moją stronę szmatkę od Wendy.
 - Ja? Dobrze - powiedziała, podchodząc na moment do mnie - Choć to raczej ty umarłeś, a potem walczyłeś z wiedźmą - stwierdziła.
 - A ty byłaś czyjąś zabawką - spojrzałem na nią kątem oka - Nie kłóć się ze mną, bo i tak nie dasz rady - uśmiechnąłem się, wracając do sprzątania.
 - Tak w ogóle, robisz coś po pracy? - spytała nagle, patrząc w górę.
 - A co? - spytałem złośliwie, odwracając się w jej stronę - Czemu chcesz wiedzieć czy mam wolny czas po pracy? - podszedłem bliżej do Raebin.
 - Te czerwone włosy mi nie pomagają, wiesz? - stwierdziła, mierząc mnie wzrokiem - I chcę wiedzieć, bo muszę znaleźć sobie zajęcie na resztę dnia - skrzyżowała ręce na klatce piersiowej.
 - I powróciła Raebin, która to wszystko rozpoczęła - poczochrałem niższą od siebie brunetkę i wróciłem do sprzątania - I nie, nic nie robię po pracy. Tak, możemy gdzieś wyjść - wytknąłem język w jej stronę - Gdzieś około 18 kończę - dodałem.
 - Co ja w tobie widzę... - mruknęła do siebie, co nie dotarło do moich uszu.
 - Ale teraz wróć do Gwardii, okej? - położyłem dłonie na jej ramionach i poszedłem w stronę drzwi wyjściowych - Pa, widzimy się później - dodałem, pochylając się i ugryzłem lekko dziewczynę w ucho, aby poczuć uderzenie w klatkę piersiową, na co zaśmiałem się dźwięcznie.
 - Weź idź... - wyszła za próg i skierowała się w swoją stronę, gdzie ja wróciłem do swojej pracy.
 - Kiedyś będziesz musiał mi opowiedzieć dokładniej co się stało, wiesz? - stwierdziła Wendy, spotykając się ze śmiechem z mojej strony.
 - Kiedyś - kiwnąłem lekko głową. 
 ___

 - Dobra, zamkniesz sklep, prawda? - uśmiechnąłem się w stronę Wendy, która wyglądała na wyjątkowo zadowoloną tą propozycją - Też ciebie kocham - machnąłem ręką w jej stronę, naciągając moją bluzę na siebie i wyszedłem ze sklepu, machając wcześniej współpracowniczce. 
 Uderzyło mnie zimnie powietrze po przekroczeniu wyjścia sklepu i przejechałem parę razy dłonią po ramieniu, dla rozgrzania, co przypomniało mi o ranie zrobionej przez syna wiedźmy, która postanowiła rozprowadzić szczypiący ból w ramieniu, jednak nie trwał on długo
 - Jest osiemnasta trzydzieści, wiesz ty co - skrzyżowała ręce na klatce piersiowej, zjawiając się znikąd.
 - Musiałem się przebrać, okej? Nie zamierzam biegać w stroju roboczym po mieście, w żadnym wypadku - wywróciłem oczami - No ale dobra, chodź bo mi zimno już... - mruknąłem pod nosem, kierując się w którąkolwiek stronę.

[ Raebin? ye... ]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz