wtorek, 27 września 2016

Od Cheolsun'a do Raebin

 Minęły chyba cztery, może mniej, może więcej dni od momentu jak Raebin po raz kolejny zniknęła z okolicy i tym razem nikt nie wiedział gdzie ona jest, więc byłem zdany na samego siebie. Starałem się nawet porozmawiać ze strażnikiem, ale nic nie wiedział, tak samo jak reszta. 
 Akurat wracałem z pracy, w której prawie nic nie zrobiłem dobrze, przy okazji niszcząc prawie parę broni, więc Wendy postanowiła wysłać mnie do domu, uznając, że na nic się dzisiaj nie przydam. Powiedziała też, że jakoś załatwi to z naszym szefem, więc postanowiłem zrobić to, co mi kazała.
 Będąc już w środku, zamierzałem w końcu ogarnąć ubrania do prania i akurat jak zamierzałem schować kurtkę z dnia wyjazdu Raebin, wypadła z kieszeni jakaś kartka, którą podniosłem i rozszerzyłem oczy, widząc napisaną na niej treść. A dokładniej adres, który poznałem, że był od Raebin, ze względu na jej charakter pisma. Ignorując pozostałe ubrania, poszedłem do sypialni z zamiarem spakowania się, wiedząc, że podróż mi jakiś czas zajmie. Choć i tak nie zamierzam robić tego pieszo, a tak jak ona, czyli powozem. Jakiś dostępny w końcu znajdę, muszę.
___

 Siedziałem w powozie, nerwowo uderzając palcami o framugę, przez co parę osób patrzyło na mnie dość specyficznie, ale dla mnie to się nie liczyło. Czekam tylko na moment dojechania na miejsce i spotkanie ponownie Raebin. Nie wątpię w to, że mnie kocha, a przynajmniej na to liczę, bo ja wiem, że takie są moje uczucia w jej stronę i nie odpuszczę. Nie zamierzam
 - Ile jeszcze? - spytałem jak małe dziecko woźnicy, który westchnął, nie odpowiadając na moje pytania - Czyli dużo? No cóż, poczekam - odpowiedział również westchnięciem i oparłem głowę o tył siedzenia, zamykając przy okazji oczy i czując jak sen powoli do mnie dociera, z zamiarem uśpienia mnie. Co się udało dość sprawnie. Nawet z towarzystwem wyboi.
___

 Poczułem gwałtowne zatrzymanie powozu i głos woźnicy, informujący, że jestem na miejscu. Podziękowałem więc i wysiadłem z pojazdu, rozglądając się za nazwą ulicy, czy na pewno jestem w dobrym miejscu i okazało się, że tak. To teraz zostało mi znalezienie odpowiedniego numeru...
 Zacząłem przechodzić po wszystkich budynkach, patrząc na ich numery i dzielnie szukając tego jedynego, co zmusiło mnie do wejścia w głąb miasta, czego w jakimś stopniu się obawiałem. I przy okazji czułem na sobie wzrok pojedynczych osób. W końcu jednak zatrzymałem się przed odpowiednim domem i zapukałem do drzwi, które otworzyła mi kobieta już w swoim wieku
 - Tak? - powiedziała, wyglądając na osobę w nie najlepszym stanie, przynajmniej na razie, i odwróciła się w moją stronę - Co taki młodzieniec tutaj szuka? - nastąpiła w jej osoba dość sprawna zmiana, przez co przełknąłem ślinę. 
 - Jest Raebin? - spytałem, wglądając do środka, na co pokręciła lekko głową. 
 - Wyszła z kimś, ale możesz wejść do środka i potowarzyszę ci dopóki nie wróci w razie czego - uśmiechnęła się, na co odpowiedziałem tym samym, trochę mniej pewnie i usiadłem na kanapie w środku salonu - A więc, co takiego tutaj robisz, nie licząc czekania na moją córkę? - spytała słodkim głosem.
 - Chcę coś powyjaśniać z Rae - skróciłem wszystko do jednej wypowiedzi, która była oczywiście prawdą.
 - Rozumiem, rozumiem - pokiwała lekko głową, a ja od razu zauważyłem, że to nie była prawda.
 W ten sam, niezręczny sposób, rozmawiałem jakiś czas z mamą brunetki, wyczekując jej przybycia jak zbawienia i w pewnym momencie drzwi się otworzyły, a przez nie weszła Raebin, razem z jakąś swoją przyjaciółką, a ja akurat dałem radę odsunąć od siebie mocno towarzyską mamę dziewczyny
 - Co ty tutaj robisz? - powiedziała, niezbyt w tym momencie zadowolona z mojej wizyty.
 - Szukam ciebie, a co innego mógłbym robić? - podniosłem brew do góry, wstając z kanapy i ignorując starszą kobietę, gdzie w tym czasie generał poprosiła przyjaciółkę, aby poszła do góry - Nie bez powodu zos- - nie dała mi dokończyć, wyciągając mnie na dwór i odciągając kawałek.
 - Wybrałeś BARDZO zły moment - prychnęła wyraźnie poddenerwowana pod nosem.
 - Ale o co ci chodzi? Zostawiłaś mi tą kartkę, więc postanowiłem przyjechać. Skąd miałem wiedzieć, że ciebie nie będzie - zatrzymałem ją lekkim szarpnięciem, wyrywając w ten sposób rękę z jej uścisku - I masz dość... towarzyską mamę - dodałam.
 - O to mi chodzi. O moją matkę. Nie miałeś jej spotkać, a tym bardziej nie w taki sposób - wytłumaczyła w końcu, zaciskając lekko ręce.
 - Uspokój się, przecież i tak nic nie zrobiła - złapałem ją za dłonie, nie zamierzając ich prędko puścić - Błagam cię, przestań zamartwiać się pierdołami i wytłumacz mi, czemu bez przerwy przede mną uciekasz? Bo jak chcesz sprawdzić moją cierpliwość to są inne sposoby - mruknąłem niezadowolony - Kocham cię i wiem, że czujesz to samo, ale przez to wszystko, zaczynam w to wątpić. Bo czuje się przez ciebie odtrącany, co jakbyś chciała wiedzieć, boli... - dodałem niedługi czas później.

[ Raebin? Liek, don't hurt me plz ]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz