niedziela, 4 września 2016

Od Raebin c.d: Cheolsun'a

Dzień jak co dzień. Niechętnie ruszyłam do sklepu z bronią, już setny niemal raz w tym miesiącu, bo wojowniczkowi złamała się broń. Co oni do cholery nie potrafią się obsługiwać bronią? Moja jeszcze żadna się nie złamała,a mam pewność, że walczę nie to, że lepiej, ale więcej niż oni. Lepiej to w sumie też, doszłam do tego po głębszych przemyśleniach, naprawdę. Żart. Oh, Raj jaka Ty jesteś ostatnio zabawna, po prostu boki zrywać. Tak czy inaczej, będąc w tym sklepie natrafiłam na natręta, może i przystojnego, ale jednak natręta. Pierwszy raz go tutaj widziałam, raczej nie pochodził z Królestwa Ziemi, ale mogę się mylić. Przecież nie jestem za bardzo sławna, Generałowie muszą ukrywać swoją tożsamość, bo są narażeni na ataki innych żywiołów. Co zrobi marne wojsko, bez Generała? No tak, ma jeszcze Kapitana. Whatever. Patrząc na zachowanie - jak mniemam Cheolsuna - mogę podkreślić, że inteligencja to choroba umysłowa, niestety mało rozpowszechniona i nie rozdawali jej na loterii.
- Mądrze milczysz, może jesteś głucha? - odparł chichocząc.
- Nie jestem głucha, po prostu Cię olewam - mruknęłam i przewróciłam oczami.
- To jak?
- To jak co?
- Jesteś wolna?
- Nie, zajęta - minęłam go z gracją i wyszłam ze sklepu.
O głupoto, bądź pozdrowiona. 
~~*~~
Szłam z tą bronią przez cały rynek, nie ukrywam, że mężczyźni patrzyli się... Nieco dziwnie, ale w końcu nie codziennie widzisz kobietę z tym:
Znalezione obrazy dla zapytania miecz naginata
Chińska broń Dao, jakby ktoś nie wiedział. Podsumowując, nikt nie ma pojęcia, że ich Generałem jest kobieta i jestem nią ja. Każdy myśli, że to jakiś potężny mężczyzna ukrywający się w Królestwie. No dobra, tylko wojsko wie, że to ja, ale nie mają prawa nikomu o tym powiedzieć, inaczej zostaną straceni, a ja otrzymam do towarzystwa świtę, czego naprawdę nie chce. Poza tym już widzę reakcje tłumu, jak pokazują moją twarz i głoszą "PODĄŻAJ ZA GENERAŁEM KU ZWYCIĘSTWU". Naprawdę to widzę. Doszłam w końcu do siedziby wojska i rzuciłam broń na stole.
- Pani Generał, Kapitan do Pani.
- Wejść - mruknęłam.
- Witam - ukłonił się - Wschodnie Królestwo zaatakowało Powietrze.
- P..Powietrze? - niemal wybuchnęłam śmiechem. Byli dla nas bardzo niebezpieczni, ciężko jest trafić kogoś kamieniem, kto może go zdmuchnąć. - Przecież oni wolą spokój!
- Tak też sądziliśmy, ale przecież ta Wschodnia część..
Kiedyś należała do nich, każdy o tym wie, jak mój dziadek rozpętał piekło u Nomadów. Teraz został im zaledwie skrawek ziemi.
- Ruszamy w samo południe - wstałam i wyszłam.
Dlaczego to spokojne miejsce, zaczęło być tak agresywne wobec nas? Od wieków nic im nie zrobiliśmy! Jedynie mój dziadek.. Ale to było dawno temu, bardzo dawno temu. Musze odnaleźć jakiegoś Maga Powietrza,żeby mi wyjaśnił o co im chodzi, na pewno ktoś się tutaj skrywa.
~~*~~
Zrobiłam małe rozpoznanie i doszłam w końcu do miejsca, gdzie rzekomo ukrywa się jeden z Nomadów. Może on ma coś do powiedzenia na ten temat. Zadzwoniłam dzwonkiem, ubrana byłam już w mundur Generała, a moje długie, czarne włosy związane były w kucyk, co dodawało mi nieco uroku. Uzbrojona byłam po wsze czasy.
Ktoś otworzył drzwi.
- Ch-Cheolsun? - uniosłam jedną brew.

Niezbyt fajne - ja wiem. Ale kochaj mnie i tak. Cheoliś?♥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz