niedziela, 4 września 2016

Susan zdaje na Zielonego rekruta!~~

Treść zadania:

Witaj Początkujący władco żywiołu Powietrza!

Przyszły mnie słuchy, że masz zamiar zmienić swój styl życia i wstąpić na drogę ZIELONEGO REKRUTA. Nie ukrywam, że bardzo, ale to bardzo mnie to cieszy! Żeby stać się LEGENDĄ, w końcu trzeba wziąć się do roboty, nieprawdaż? Tak czy inaczej, oto Twoje zadanie:

,,Nie pozwolisz żyć czarownicy"
Pismo Święte, Księga wyjścia 22.17.

Czarownica - kobieta, zajmująca się czarną magią, kojarzona jest z siłami nieczystymi - często z szatanem.


ODNAJDŹ JĄ, I ZABIJ. W SWOIM OPOWIADANIU PRZEDSTAW:
- Jak ją znalazłeś?
- Jak wykryłeś, że jest czarownicą?
- W jaki sposób zabiłeś, poniekąd nieśmiertelną istotę?

Dzięki temu otrzymasz krew czarownicy - magiczna, rzadka ciecz, niedostępna na Czarnym Rynku, sprawia ona, że Twój przeciwnik, gdy ją wypije staje się otumaniony na pół godziny i jest w stanie powiedzieć, jak i zrobić wszystko, co mu każesz.
Po drugie zostaniesz ZIELONYM REKRUTEM.

DZIĘKUJE I ŻYCZĘ POWODZENIA!

WYKONANIE:


Jak co dzień obudziłam się, wczesnym rankiem leżąc na swoim łóżku przetarłam, oczy i usiadłam na nim .Zaczęłam czesać włosy szczotką po chwili wiążąc włosy w kucyk, wstałam i ubrałam swoją ulubioną bluzkę w kolorze Fioletu i dżinsy błękitne potem nałożyłam skarpetki, schodząc na dół zjadłam śniadanie i postanowiłam wybrać się do lasu na spacer wkładając buty zawiesiłam jeszcze klucz od domu na szyję i wyszłam ,zamykając drzwi na klucz. Szłam dosyć długo nie wiem czemu, wydawało mi się że, każdego dnia zawsze byłam tam o 8 godzinie a teraz było pużniej po dotarciu do lasu usiadłam na gałęzi drzewa grając na harmonijce swoją ulubioną melodię lubiłam jej słuchać w dzieciństwie więc weszła mi w nawyk po zagraniu kilku wersów odsuwając instrument , słyszałam śpiew ptaków i szum liści ale, tym razem nie śpiewały tak jak poprzednio a liście zrywał ostry i silny wiatr który zerwał się nagle, nie wiadomo skąd. Za niepojona zeszłam z gałęzi , która była solidnych rozmiarów cóż, byłam w samym środku lasu więc nie zdziwiłam się jej rozmiarami .Poprawiając bluzkę i wiążąc sznurówki ruszyłam na wschodnią część lasu gdyż, nigdy tam nie byłam. Po tamtej stronie roślinność była uboższa lecz ,było dużo roślin których nie znałam. Kucnęłam i właśnie sięgałam by, jej dotkać miała fioletowe kwiaty dość dziwne drobne w kształcie serc gdy poczułam jak by coś przemknęła obok mnie nie mogłam tego za uwarzyć ale, wyczułam to w powietrzu.Rozejrzałam się lecz, nikogo nie było, usiadłam na trawie myśląc co to mogło być minęło tak kilka godzin wstałam i poszłam dalej nna niebie robiło się ciemno coś mnie jednak ciągnęło bym poszła w stronę tego kwiatu dalej było ich więcej. Stanęłam unosząc głowę wiatr wiał mocno w niewielkiej odległości zobaczyłam jakieś białe lub przezroczyste świetliki podeszłam z wolna ostrożnie do nich i moim oczom ukazała się posać kobiety z białymi długimi włosami była daleko więc trudno mi było widzieć jak wygląda pomału by mnie nie zobaczyła, podeszłam i schowałam się za pień drzewa .
Kilka metrów dalej od kobiety stała, jakaś chatka do której pewnie zmierzała. Postanowiłam zaczekać jeszcze z dwie godziny była 20 na moim zegarku gdy zerknęłam na wskazówki ,pochyliłam się i kucnęłam w końcu siadając na mchu .Po dwuch godzinach ruszyłam w stronę chatki zbliżając się, przy tym, do celu .Dom wyglądał staaro zerdziewiałe deski dachu wołały o odmalowanie lub wymianę.Co do drzwi reszty nie było tak strasznie zapukałam do drzwi nikt nie otworzył .po chwili usłyszałam kroki cofnęłam się ,drzwi się otworzyły i wyszła z nich kobieta w długiej sukni w kolorze czerwieni na nogach miała drewniaki .
-Witaj moja droga jak ci na imię?- Zapytała mnie kobieta uśmiechając się nawet nie wyglądała grożnie choć cofnęłam się gdy zaprosiła do domu ale, weszłam na chwilę wszędzie był kurz dużo starych podartych ksiąg i dziwnych flakoników w których były przeróżne napary, już sam dom był czymś niespotykanym w środku gdzie było mnóstwo ksiąg z pradawnych Religi i zielarstwo pomyślałam więc, że ta kobieta musi być czarownicą.
-Jestem Susan- rzekłam do niej z przygnębieniem w głosie gdy poczęstowała mnie herbatą wzięłam tylko drobny łyk ale, mi nie smakowała.Pływały w niej jakieś kwiaty .
-Smakuje ci?- zapytała mnie patrząc w moje oczy, na co zadrżałam przez Moment odwróciłam się oglądając dom w małej kuchni w sporym kociołku gotował się jakiś wywar .
-Tak jest smaczne- odparłam do niej z lekkim uśmiechem w końcu wstałam na co kobieta się zaśmiała .
- pomożesz mi nazbierać liści miłorzębu japońskiego kochana? –zawołała po czym podeszła do mnie nie widziała mojej miny byłam przerażona ale nia dałam tego po sobie poznać .
-Dobrze pomogę- wykrztusiłam do niej cichoi wyszłyśmy razem mimo że, była noc to trochę widziałam ścierzkę.
Schyliłam się by, zebrać listki gdy postać mnie uderzyła poczułam ostry ból w ręku zatoczyłam się cofając i upadając na mech .
-niestety nie ma tu tych liści ale żadko zdarza się mieć tu kogoś jak ty-rzekła śmiejąc się z tego że mnie walnęła.
Podniosłam się , lekko by tego nie widziała zła że, nie wykryłam tego podstępu wzięłam jakiś dziwny kamień i rzuciłam w nią z całej siły uciekając ile sił w nogach z przerażaniem nie mogłam ,trafić w miejsce z którego przyszłam w dłoni trzymałam jakiś amulet i świetliki .Zaczęłam się modlić by znaleźć drogę i świetliki ukazały mi wyjście, czarownica goniła mnie, zauważyłam kij na drodze. który świecił zabrałam go i postawiłam na wprost wydobył się jakiś zielony popiół i skierowany w czarownicę zaczął się sypać na nią, a potem kobieta leżała martwa na ziemi. Wybiegłam z lasu w ręku nadal trzymałam biały amulet i świetliki spocona wróciłam do domu.


ZDANE, GRATULUJĘ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz