sobota, 17 września 2016

Od Raebin c.d: Cheolsun'a

To wszystko nie mogło być prawdą. Ruszyłam biegiem w stronę domów, żeby znaleźć jakieś lekarstwa, cokolwiek. Jedyne co znalazłam to opustoszałe domy i raz, albo nawet i dwa oberwałabym kamieniem od jednego, ze swoich żołnierzy. Policzę się z nim później. W końcu, w jakiejś szafie znalazłam coś, czym mogłabym opatrzyć Cheolsun'a. Wróciłam pędem do niego i zaczęłam coś szukać w swojej torbie. Co było dla mnie największym zaskoczeniem? Słowa Cheolsuna ,,Jesteś prawdziwym aniołem w kobiecym ciele".
- Cheolsun z Tobą jest źle.
Uśmiechnął się łobuzersko, a potem zaczął tracić przytomność.
- Cheolsun?! Cheolsun, nie! Wracaj do mnie! - zaczęłam go telepać, trzymając go przy tym za ramiona, które.. No. Miał w porządku. Lekko ujmując. Rae nie pora na to.
Szybko ruszyłam znowu na miejsce bitwy i zabrałam z niej parę silnych mężczyzn, teraz nie ważna była wojna, ważne było życie mojego przyjaciela.
- Gdzie mamy go zanieść Pani generał?
- Do szpitala, w tej chwili.
~~*~~
Siedziałam tak skulona na krześle, gdy go podłączali do różnych sprzętów mając nadzieję, że jakoś się z tego wykaraska. Zostałam już chyba przesłuchana dwudziesty raz i jestem w kręgu podejrzanych o próbę morderstwa. Tak, ja jestem podejrzana o próbę morderstwa! Logiczne jest przecież, że najpierw próbowałabym zabić swojego przyjaciela, a potem bym zanosiła go do szpitala, tak to bardzo rozsądne. Mniej więcej chodzi o to, że niby próbowałam zatrzeć ślady i dowieść swojej niewinności poprzez przyniesienie go tutaj. Mądre.
- Niestety musi Pani wyjść.
- Dlaczego?
- Boimy się o jego bezpieczeństwo, gdy jest Pani w pobliżu.

- Dobrze, ale proszę dać mu ode mnie list jak się obudzi..[TEKST LISTU BĘDZIE NA SAMYM KOŃCU OPO, JAKO DODATEK ZA OPO, PRZECZYTASZ GO, JAK BĘDZIESZ JUŻ ŻYĆ]
Te słowa przywarły do mnie jak grom do ziemi. Po moim policzku zaczęły ściekać łzy.
- Przykro nam...
- Przykro wam?! To nie Ciebie idiotko posądzają o śmierć kogoś, kogo zwyczajnie koch... - zaczęłam krzyczeć, ale przerwałam na końcu, bo zauważyłam, że zachowuje się dość psychicznie, co nie będzie działało na moją korzyść. 
I nagle ten dźwięk.
Najgorszy dźwięk, jaki przyszło mi kiedykolwiek słyszeć.
Śmierć puka do drzwi.
Znalezione obrazy dla zapytania bicie serca gif
Zjechałam plecami o ścianę i wybuchnęłam płaczem. To nie mogła być prawda, on nie mógł.. On nie mógł mnie zostawić, nie teraz. Nie w chwili, w której zrozumiałam co dla mnie znaczy. Te krótkie chwile, były na tyle wspaniałe, inne niż wszystko co do tej pory miałam w życiu.. Że ja. Że..
Gula urosła mi w gardle.
Wszyscy lekarze zaczęli go reanimować, patrzyłam tylko jak pusta blondynka w szybę, nie mogąc nic zrobić. Nie mogąc go uratować. Śmierć go zabrała, chciała go tylko dla siebie.
Dlaczego uświadamiamy sobie o obecności miłości, gdy ona umiera?
Gdy wywozili go z sali, pozwolili mi na chwilkę do niego podejść. Ściągnęłam z niego prześcieradło. Jego twarz wyglądała jak zwykle nienagannie, uśmiechał się. Uśmiechał się do śmierci. Chciał umrzeć? Wzięłam go za rękę, ten ostatni i zarazem pierwszy raz.
- Dlaczego nie dowiesz się już ile dla mnie znaczysz - wyszeptałam łkając.
- Musimy go zabrać. - podeszła pielęgniarka.
- Gdzie?
Ah, no tak. Głupie pytanie. Znów wybuchnęłam płaczem. Niestety w tym szpitalu nie pomagają morderczynią, kim najwidoczniej już jestem. Przecież Cheolsun.. Nie.. Znowu wybuch płaczu... Nie wstanie i nie powie, że tak faktycznie nie było.
~~*~~
Uciekłam. Uciekłam z miasta. Uciekłam z Królestwa. Zniknęłam. Nie ma mnie, już nigdy mnie nie będzie, pewna część mnie po prostu umarła. To moja wina, jego śmierć to moja pieprzona wina, to ja powinnam umrzeć. Ja.
Chodziłam po wioskach Narodu Ognia, nagle usłyszałam rozmowę dwóch osób.
- Moja córka umiera, ja muszę..
- Nie, nie oddaje się swojego własnego życia tej wiedźmie.
- Ale Ty nie rozumiesz! Życie mojej córki jest ważniejsze od mojego! - wrzeszczała kobieta.
Podeszłam do nich po cichu.
- Przepraszam, że podsłuchałam, ale o czym Pan mówi?
- Odejdź stąd dziewczyno, jeżeli Ci życie miłe.
- Proszę niech Pan powie! - krzyknęłam tak, że wszystkie oczy zostały skierowane na mnie.
- Lucyfinda, wiedźma z gór.
- Czy jest w stanie przywrócić życie?
- Odejdź dziewczyno.
- Zaraz nie będę Pana prosić grzecznościowo - warknęłam - To jest mój interes co zrobię, chce tylko wskazówki, gdzie mogę ją znaleźć?
- Chata w lesie. Na szczycie Death Mount.
Zerwałam się pędem do stajni, wypożyczyłam konia i ruszyłam najszybszym cwałem jakim tylko mogłam wykrzesać z konia.
Znalezione obrazy dla zapytania czarny koń bieg gif
[udawajmy, że to kobieta]
~~*~~
Błądziłam po lesie, nie wiedząc co ze sobą zrobić. Każdy odgłos, nawet sowy napawał mnie lękiem, ale miałam szansę. Miałam szansę na odzyskanie Cheolsuna, bez względu na cenę, jaką będę musiała za to zapłacić. Mam gdzieś, co będzie ode mnie chciała, ma tylko mi go przywrócić. Nagle zauważyłam budowle. Była mroczna, wyciągnięta niemal z horroru.
Znalezione obrazy dla zapytania mroczna chata w lesie
Zapukałam. Odpowiedziała mi cisza. Okazało się jednak, że drzwi były otwarte, więc postanowiłam się wprosić. 

- Jest tu kto?
Nie dość, że błądziłam po lesie, to jeszcze teraz po domu. Nawiedzonym w dodatku.
Już miałam się poddać, naprawdę. Miałam iść skoczyć z klifu i się poddać, ale zauważyłam, że jedyne drzwi są otwarte, więc weszłam. Okazały się drzwiami do łazienki, nagle z wanny wynurzyła się postać.

Spojrzała na mnie swoimi czarnymi jak heban oczami i uśmiechnęła się diabelsko.
- Wiedziałam, że przyjdziesz. Śmierć mówi mi o smutnych przypadkach śmierci - powiedziała rozkosznie przesłodkim głosem.
Gdy wyszła z wanny całkiem naga, po chwili już miała na sobie ubrania, a jej włosy były jakby w ogóle nie dotknęły wody.
Znalezione obrazy dla zapytania eva green gif on tumblr
- Oddam życie Twojemu przyjacielowi.
- Dziękuje, nawet nie wiesz jak jestem Ci wdzięczna... - znów poleciała mi łza.
- Ale... - zaczęła.
Nie cierpię tego słowa, no przecież zawsze musi być jakiś haczyk.
- Ale?
- Zostaniesz moją służącą, aż do mojej zasranej śmierci - znów uśmiechnęła się jak Jeff the Killer.[klikaj tu i zobacz jak się uśmiechnęła]
Ja. Cheol. Ja. Cheol. Jak mam go spotkać, skoro będę cały czas na łaskach wiedźmy? Ale chociaż... Będzie żył. I tak nic do Ciebie nie czuł, dasz mu szansę na lepszą przyszłość.
- Zgoda.
W tym momencie coś uniosło mnie do góry, momentalnie rysując na mojej ręce jakieś tatuaże.

Tatuaże, oznaczające moje niewolnictwo. Mój pakt z siłami nieczystymi.
- Twój mężczyzna właśnie się obudził. Żyje - uśmiechnęła się - A Ty będziesz łóżkową zabawką dla mojego syna - zamknęła mi kajdany na rękach. Skończę jak dziwka.
Lepszego końca nie mogłam sobie wymarzyć.
Ale moje cierpienie i pakt zawarty z wiedźmą zniknie, gdy ona zginie. O ile kiedyś zginie.

Cheoliś?:3


LIST

Od Raebin

Witaj.

Nie wiem co mam Ci napisać w tym dosyć krótkim i mało znaczącym liście - Mam nadzieję najpierw, że to Ty go dostaniesz, a nie, że wpadnie w niepowołane ręce. Tak czy siak mnie już nie będzie, jak będziesz to czytał. Zniknę. Ale chciałam Ci najpierw coś powiedzieć.

Kocham Cię.

Rae.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz