Wciąż nie wiedziałem o co chodziło Raebin, ale dopóki nie przedostanę się przez straż, nie dowiem się
- Dokąd to?! - powtórzył się, aby wybudzić mnie z zamyśleń.
- Zabić generała, wiesz? - rzuciłem sarkastycznie, cofając się parę kroków w tył jak wyciągnął broń - Zwolnij, żartowałem tylko... - podniosłem ręce do góry w geście obronnym - Chce z nią porozmawiać - opuścił przedmiot, ale wciąż nie przepuścił mnie przez bramę.
- Ale generał nie chce rozmawiać z tobą - stwierdził, wyprostowując się.
- A ty skąd to możesz wiedzieć? - spytałem, podnosząc brew do góry.
- Po tym jak tutaj przybiegła prawie z płaczem. Nawet nie prawie - wywróciłem oczami, mówiąc coś cicho pod nosem.
- I tak tam wejdę - próbowałem wykorzystać chwilę rozkojarzenia strażnika, ale niezbyt mi to wyszło - No weź, rany. Nic takiego nie zrobię... - prychnąłem pod nosem.
- Rozłóż ręce - rozkazał, co grzecznie wykonałem, a ten po chwili zaczął przeszukiwać mnie, czy przypadkiem nie mam przy sobie broni - I tak potrzebujesz zgody generała, aby wejść - uśmiechnął się pod nosem i zakończył przeszukiwanie, aby na moment zniknąć i iść się o coś zapytać, wcześniej wypytując mnie o potrzebne mu informację. Jedynie po to, aby wrócić z wieścią, że nie mogę wejść do środka.
Przeczesałem dłonią włosy i usiadłem niedaleko bramy, spotykając się z kpiącym jak i pytającym wzrokiem strażnika
- Nie zamierzam stąd iść - utwierdziłem go, opierając głowę na własnych dłoniach.
- Tak samo jak i generał nie zamierza wychodzić ze swojego mieszkania - patrzył przed siebie na drogę.
- I dobrze - wzruszyłem ramionami, naciągając rękawy na dłonie, jak uderzyła fala zimnego wiatru - Kiedyś jednak będzie musiała - mruknąłem pod nosem, rysując nogą w ziemi jakieś bezsensowne znaczki z zamiarem zajęcia czasu.
Strażnik na moment zniknął, a mi za to udało się zdobyć jeden z mundurów w trakcie jego nieobecności. Wyprostowałem założony na siebie strój i ponownie podszedłem do strażnika, który nie wyglądał na zbytnio przekonanego moim wyglądem
- Nie jesteś wojownikiem - westchnął zrezygnowany moją postawą.
- No kurde! - kopnąłem w patyk w pobliżu, który poleciał kilkanaście metrów dalej i spojrzałem kątem oka na strażnika, który wciąż stał niewzruszony, aby po chwili puścić się biegiem za mną.
- Ej! To jest przeciw prawu! - krzyknął za mną.
- Mam w dupie prawo! - rzuciłem, biegnąc w stronę mieszkania, do którego wbiegła Raebin, przynajmniej tyle zapamiętałem. Przynajmniej taki był mój cel, dopóki nie poczułem szarpnięcia za kołnierz, ale udało mi się wyrwać - Delikatniej proszę - nie zaprzestałem biegu.
- Z tobą nie da się delikatnie - wycedził przez zęby.
Zmuszony w ten sposób byłem jeszcze biegać przez jakiś czas, dopóki nie wbiegłem do domu generała. Zamknąłem za sobą drzwi, ignorując niemiłosierne walenie w nie, aby zauważyć zapłakaną Raebin, która podniosła wzrok w górę
- C-co ty tutaj robisz? - powiedziała, wycierając twarz - I czemu masz na sobie nasz mundur? - zaśmiała się słabo, a ja przy okazji zablokowałem jakoś drzwi.
Spojrzałem znowu na brunetkę, która znowu w oczach miała łzy, więc podszedłem do niej
- Nie nie, nie płacz, okej? - położyłem dłonie na jej ramionach, ściągając je jednak chwilę później.
- Nie rozumiesz. Nie powinno ciebie tutaj być, ja nie chcę zranić ani siebie ani ciebie - powiedziała - I powiedz, jak się tutaj dostałeś? - znowu zadała to pytanie.
- Jak miałabyś kogokolwiek zranić? - spytałem, przekrzywiając lekko głowę na bok - A to jak tutaj wszedłem nie jest ważne. Jedynie jest to, że nie wiem ile twoje drzwi wytrzymają walenia od strażnika - wzruszyłem ramionami.
- Musisz iść - wstała ze swojego miejsca, próbując zaprowadzić mnie w stronę drzwi.
- Nie - złapałem ją znowu za ramiona, opierając o ścianę - Nie wyjdę, dopóki mi wszystkiego nie wytłumaczysz, bo mam dość. Nie chce mieć tej gry emocjonalnej, jestem na to za głupi - stwierdziłem, nie dając możliwości dziewczynia wyrwania się spod moich dłoni, przy okazji ignorując stłumione krzyki zza drzwi.
[ Raebin? shit, wszystko co mam o tym do powiedzenia. ]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz