sobota, 10 września 2016

Od Jacob'a c.d: Aaron'a

Co jak co, nie sądziłem nigdy, że praktycznie dorosły mężczyzna (tak sądzę) będzie potrzebował niańki. Może i żył w biedzie, ale przecież dom miał ładny i zadbany, jak na tę potworną okolicę, o której opowiada się u nas w centrum całkiem dobre historie, do tej pory nie wiem, czy prawdziwe. Nie mniej jednak Ci idioci nie mają pojęcia z kim zadzierają. A ja wiedziałem kim jest jego niańka, to zawodowy włamywacz, który sieje postrach wśród tych mieszkańców, rangą jednak bardzo słabsza ode mnie. Skoro już zaproponowała mi wejście, to wpadnę, ale jedynie na herbatę. Ubrania mam, jeszcze mnie stać na takie rarytasy.
- Dziękuje, nie mniej jednak wejdę na herbatę.
Kobieta była bardzo zaskoczona moim sposobem odnoszenia się do innych ludzi, zwłaszcza złodziei, skoro pochodzę z bardziej bogatej dzielnicy. Nie mam pojęcia jednak, czy wiedziała, kim jestem. Owa złodziejka przyglądała mi się od stóp do głów, zapamiętując każdą informację na mój temat, pewnie coś jej świtało.
- Mam przyjemność może z Panem Jacobem?
Mój uśmiech wyrażał więcej niż tysiąc słów.
- A jakżeby inaczej - ukłoniłem się lekko, dalej z pełną satysfakcją wymalowaną na twarzy.
- Co Pan tutaj robi? - jej głos był już pełen irytacji, pewnie dlatego, że zaproponowała herbatę swojemu wrogowi. Jestem tatuażystą, wyglądam jak kryminalista, a tak serio jestem płatnym zabójcą. Niektórzy dają mi zlecenia zabicia kogoś, kto okradł jego dom.
Zawahała się przez moje milczenie. Długo nie mogłem jej odnaleźć, ale ten chłopak na szczęście przez przypadek mnie do niej doprowadził.
- Już nie mogę wejść na herbatę? - udałem nieco smutną minę.
- Jest troszkę za późno - odparła ochrypłym głosem i przełknęła ślinę.
- Ładnie to anulować zaproszenia?
- O co tutaj chodzi? - zapytał znudzonym głosem jej podopieczny, który wisi mi hajs.
- Przyprowadziłeś nam płatnego zabójcę, Aaron - westchnęła - Więcej z Ciebie kłopotów, niż pożytku.
- Kogo?
- Jacob Baraldi, płatny zabójca, urodzony 27 sierpnia 1996r., poszukiwany za liczne zabójstwa, nikt nie jest w stanie opisać jak wygląda, bo zazwyczaj każdy widzi go pierwszy i ostatni raz. Jednak ma mnóstwo tatuaży i fascynuje się pająkami. Nieoczekiwana Legenda - wyrecytowała, jakby czytała z książki. Było mi niezmiernie miło, że ktoś wie chociaż troszkę o mojej słynnej biografii. - Jak to się stało, że Cię jeszcze nie schwytali?
- Widzą mnie pierwszy i ostatni raz, proszę Panią - wyszczerzyłem białe zęby w szatańskim uśmiechu.
Zapanowała cisza, wiatr jakby ucichł, wszystko zamarło, łącznie z nimi, staliśmy wszyscy tak wpatrzeni w siebie bez większego sensu.
- Masz zlecenie, na zabicie mnie? - wymamrotała.
- Mam, nawet kilka.
Znów się wzdrygnęła.
- I co z tym zrobisz? 
- Nie bije kobiet - zaśmiałem się, jednak to prawda, nigdy nie podjąłem się zabicia kobiety, ani dzieci.
- Na Ciebie też mam parę zleceń, co takiego przeskrobałeś młody? - uśmiechnąłem się. - Aaronie?
Jego imię wydała, jego własna opiekunka.



Dodałam trochę akcji, nie mam czasu za bardzo dlatego to takie krótkie wyszło, wybacz, honey.
KC. Aaron?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz